Co nowego w Kociej Chatce? Odcinek 4 (22-03-2020)
Cześć Lamusie - syknęła uszczypliwie wchodząca do gabinetu Krzysia brązowobura kotka. Jej wielkie żółte oczy wbijały się jak dwa naostrzone sztylety, we wszelkie powierzchnie który spotkały na swojej drodze.
Cześć Basiu, moja droga - odpowiedział Krzyś - delikatnie się uśmiechając.
Ich relacja dla kogoś z zewnątrz mogłaby uchodzić za dziwną. Basia wielokrotnie określała Krzysia różnymi epitetami, wyzwiskami, czasem wyklinając przy tym szpetnie, a Krzyś był za to zawsze wobec kotki słodziutki jak landrynka i ujmująco szarmancki, prawiąc jej komplementy
Tak na prawdę darzyli się ogromną sympatią, a te pozy, troche ironiczne, mocno przerysowane, często na pokaz, to była taka ich gierka z całym światem. Podczas wielu filozoficznych dysput, leżąc wygodnie na drapakach, zdecydowali że taka forma ich relacji była odpowiednia. Oprócz żartowania z całego świata, całymi godzinami potrafili rzucać ulubionymi cytatami z Kotezjusza, Miałystotelesa czy Kotełsa z Kuwetu.
W czym mogę Ci pomóc Basiu - zapytał Krzyś.
No nie wytrzymam, ten pchlarz jaki oficjalny. Tylko znalazł dom, a już pan psycholog, teraz to nie pogadasz - syczała Basia, nie wychodząc z roli.
Z Tobą ma piękna, pogadam zawsze - uśmiechał się spod wąsa Krzyś.
W jednym momencie, gierka się skończyła, Basia nastroszyła resztki kudłów i przeszła do rzeczy.
- Krzychu, ja tak nie potrafię, te łapserdaki zapchlone ślinią się i wdzieczą do każdego kto tu przychodzi. Ja przecież taka nie jestem. Owszem jak poznam kogoś bliżej to chętnie siądę na kolanach. A jak zapodadzą jakaś dobrą nutę, grzałke rockową najlepiej, to i pomrucze z chęcią. Ale nie do każdego, nie na pierwszym spotkaniu. Mnie nikt, nigdy nie adoptuje - syczała lekko histeryzyjąc Barbara.
Krzyś wpatrywał się w jej oblicze, swoimi mądrymi, wielkimi oczami.
Baśka za młodu prowadziła dość hulaszczy tryb życia. Jej Pan był fanem muzycznych festiwali, kupił jej specjalnie dopasowaną kurtkę skórzaną i kask. Jeździli razem jego Harleyem na festiwale. Basia poznała wielu muzyków, obracała się w artystycznych kręgach. Jednak kiedy Pan się ustatkował, w domu pojawiła się żona i dzieci, dla Baśki ten afront to było za dużo. Ze stresu wygryzła sobie kudły, odurzona kocimietką i tak trafiła do kociej chatki.
- Kochana, w życiu trzeba czasami wejść w rolę, zagrać kogoś. Tak jak my, troche dla zgrywy, a trochę dla własnej próżności gramy przed innymi kotami w naszą gierkę, tak może Ty powinnaś trochę wejść w rolę i poudawać.
Twarz Basi przyjęła nieco łagodniejszy wyraz
- Widzisz lamusie, jak chcesz to potrafisz się na coś przydać. Dobrze, że Ci kazałam iść na te studia.
Od tego momentu Basia zmieniła zdanie. Ktoś mnie adoptuje, ktoś przytuli, na pewno już wkrótce się tak stanie :) - z takimi myślami zasypia codziennie na wspólnym drapaczku.
CDN.
Written by Paweł Pudełko.
powrót do kategorii Aktualności